Pieniądze…
Któż nie chciałby mieć ich w nadmiarze?
Temat pieniędzy w naszym życiu staje się niekiedy ważną lekcją. W tym obszarze jest kilka interesujących mnie tematów, które chciałabym tutaj poruszyć i być może zainspirować Cię do przemyśleń.
Przez kilka lat mieszkałam w Niemczech i miałam okazję zaobserwować, jaki dominował tam stosunek do pieniądza i ogólnie do wartości, jakie niesie ze sobą pieniądz.
Przyglądałam się na przykład rodzinom, w których od wielu pokoleń pieniądze były zwyczajnie obecne i nikt nie rozważał tego tematu w kategorii braku bądź niedostatku. Poza tym w Niemczech wiele osób bardzo rygorystycznie i regularnie oszczędza pieniądze. Mają to jakby we krwi, z dziada pradziada oszczędzają i uznają to za ogromną wartość i cnotę.
Sama pochodzę z kraju mającego za sobą liczne i bolesne transformacje. Mieszkając za granicą, wielokrotnie spotkałam się z pewnym stereotypem dotyczącym Polek żyjących na emigracji: że jesteśmy rzekomo nastawione do życia wyjątkowo materialistycznie, ponieważ wcześniej, w kraju, zawsze brakowało nam pieniędzy; że dążymy do wielkich zysków, do tego, aby szybko się wzbogacić, osiągnąć odpowiedni status i mieć się czym pochwalić przed rodziną w Polsce…
Przyznam Ci się do czegoś: na przestrzeni lat sama przeszłam swoistą metamorfozę w swoim podejściu do pieniędzy. Na pewno pobyt w Niemczech bardzo mi w tym pomógł.
Z jakimi tematami dotyczącymi pieniędzy spotykam się najczęściej podczas sesji z moimi klientami?
„Wciąż mam za mało”
Jeśli w Twoim odczuciu wciąż masz za mało pieniędzy, może to być związane z myślami skoncentrowanymi wokół szeroko pojmowanego braku.
Jeśli na przykład powtarzasz to sobie nieustannie, jak mantrę – „Nie wystarcza mi”, „Mam za mało pieniędzy”, „Nie stać mnie” – to uwierz mi, od powtarzania tych słów na pewno się nie wzbogacisz. Takie przekonania często wynosimy z domu. Być może w Twojej rodzinie, od wielu pokoleń już, wręcz odruchowo powtarzało się podobne stwierdzenia. Oczywiście, czasem obiektywnie pieniędzy może być za mało, aby zrealizować wszystkie potrzeby, ale skupianie się na tym, na co akurat ich zabrakło, niewiele pomoże.
Uwierz mi.
Twoja sytuacja materialna zmieni się jedynie dzięki zmianie myślenia. Dlatego zamiast skupiać się na tym, na co jeszcze brakuje Ci pieniędzy, spróbuj pomyśleć o tym, na co już Ci ich wystarcza.
Takie myśli przyciągną pozytywne zmiany.
Zamiast powtarzać negatywne mantry, przypomnij sobie, co już teraz jest możliwe dzięki pieniądzom, które posiadasz?
Zmiana przekonań wymaga uważności i czasu, ale jeśli coraz częściej będzie Ci się udawało wyłapać te negatywne przekonania i zastąpić je pozytywnymi, wkrótce zobaczysz efekty.
„Nie chcę się wyróżniać”
Inny scenariusz: być może komuś w Twojej rodzinie, komuś z bliskich Ci osób, nie wiedzie się zbyt dobrze, a Ty, w ramach solidarności z tą osobą lub osobami, zwyczajnie nie chcesz się wyróżniać.
Brzmi znajomo?
Ktoś z rodziny cierpi na problemy finansowe, a Ty – z lojalności względem swojego rodu – również „postanawiasz” tkwić w marazmie i niedostatku. Postanawiasz oczywiście niezupełnie świadomie…
Taka zależność od kwestii rodowych i opacznie pojmowana wierność bliskim niekiedy oddziałuje wyjątkowo silnie, wpływa na nasz los i blokuje przypływ pieniędzy.
Z chwilą, kiedy sobie to uświadomisz, zyskujesz szansę, aby coś zmienić.
„Innym się udaje, a mi nie”
Patrzysz na innych z podziwem lub zazdrością, bo otwierają kolejne biznesy i prosperują, a Ty wciąż stoisz w miejscu?
To również może być spowodowane blokadami obecnymi w systemie rodowym.
[jeśli jesteś mężczyzną]
Zobacz, czy w Twojej rodzinie przypadkiem nie było, nie ma jakiejś przysłowiowej „czarnej owcy” – jakiegoś nieudacznika, który wszystkie zarobione pieniądze przepuszcza w kasynie albo przepija; kogoś kto ma zdecydowanie zbyt beztroskie podejście do pieniądza albo kto nieumiejętnie inwestuje i wciąż traci więcej, niż zyskuje. Może jest w Twojej rodzinie mężczyzna, który nie umie zadbać o bliskich i notorycznie zadłuża się, realizując wciąż nowe zachcianki, na które go nie stać, nie myśląc przy tym o rachunkach, zobowiązaniach, nie wspominając już o zwyczajnym zdrowym rozsądku. Może był/jest w Twoim rodzie taki mężczyzna, a Ty – ponieważ w jakiś sposób go wykluczono i naznaczono – stajesz po jego stronie i… robisz dokładnie to samo.
[jeśli jesteś kobietą]
Może w Twoim rodzie nie było przyzwolenia na samodzielność finansową kobiet – kobietom „nie było wolno” mieć własnych środków, pracy, kariery zawodowej; „nie było im wolno” zarabiać i pomnażać pieniądze, przez to nikt w nie raczej nie wierzył i im nie pomagał. Ale to wcale nie znaczy, że Ty masz powielać ten model i narzucać sobie taki sam kaganiec.
A co, jeśli Twoją rolą jest rola rodzinnej wizjonerki i liderki. Co, jeśli to właśnie na Ciebie skierowane są oczy wszystkich członków rodziny (i członkiń). I choć się do tego nie przyznają, to uważnie śledzą Twój rozwój, obserwują każdy Twój ruch w kierunku zmiany, innowacji i podążają za Tobą. Albo przynajmniej inspirują się Twoimi poczynaniami i w skrytości ducha podziwiają Cię. A Ty odkrywasz (także dla nich) zupełnie nowe lądy, pokazujesz krainy dla nich dotąd niedostępne.
Zauważyłam też – w tym, co dotyczy kobiet, czy w ogóle kwestii nierównych szans w kontekście zarabiania pieniędzy – że to, jak w danym gospodarstwie domowym zostaje rozegrana sprawa podziału obowiązków wpływa negatywnie na szansę kobiet odnośnie do zarabiana i rozwoju.
Pomyśl tylko. Jest sobotni poranek w przykładowej rodzinie. Okna nieumyte, trzeba wyjąć naczynia ze zmywarki, rozwiesić pranie, odkurzyć, przesadzić kwiaty na balkonie, zadbać o domowe zwierzęta, przypilnować odrabianie lekcji, zmienić pościel, przygotować obiad na dwa dni, upiec szarlotkę…
Nadchodzi niedzielny wieczór.
Tyle rzeczy musiałaś zrobić w ten weekend… A czy znalazłaś czas dla siebie? Żeby chociaż zebrać myśli, przygotować się do nadchodzącego tygodnia?
Być może znalazłaś chwilę na to, żeby przeczytać gazetę lub wziąć relaksującą kąpiel, ale czy wystarczyłoby czasu dla Ciebie, gdybyś miała własny biznes (obok zajmowania się 24/7 h swoją rodziną)? Czy znalazłabyś czas, żeby zaplanować działania swojej firmy na przyszły tydzień, żeby odpowiednio się do tego przygotować?
Szanse na to są raczej niewielkie, jeśli całą swą przestrzeń życiową wypełniasz potrzebami bliskich i całą swoją energię poświęcasz na obowiązki domowe.
I nikt oprócz Ciebie w tym nie uczestniczy.
A teraz przyjrzyj się temu ponownie i zobacz, czy dałoby radę jakoś Cię w tym odciążyć i podzielić te obowiązki domowe, przydzielając je sprawiedliwie wszystkim członkom Twojej rodziny? (Przy okazji, mała dygresja: Polki mają chyba szczególną skłonność do brania na swe barki zbyt wielu obowiązków… Chcesz tak już zawsze?)
Zróbmy mały test: wyobraź sobie, że wszystkie Twoje domowe obowiązki przynajmniej raz w tygodniu ktoś wykonuje zamiast Ciebie.
Co zrobisz z tym wolnym czasem?
Na co go poświęcisz?
Czy umiałabyś przyjąć taką ewentualność bez poczucia winy? Bez boksowania się z myślami, że nikt nie zrobi tego lepiej niż ty, że na pewno coś zostanie zaniedbane, że to, że tamto…
Tak zupełnie szczerze odpowiedz sobie na to pytanie.
Dostrzegasz może, że często jest to konflikt pomiędzy poczuciem obowiązku, potrzebą bycia przydatną, wewnętrzną koniecznością, by zaspokajać potrzeby innych, a zaspokojeniem swoich potrzeb i marzeń.
Niestety nasze zawodowe aspiracje niezwykle często umieszczamy na szarym końcu listy… Dlaczego? Czy Ty też tak masz?
Kolejną kwestią, z którą dosyć często się spotykam w mojej pracy z klientami jest po prostu niewłaściwa relacja z pieniędzmi.
Pomyśl o tym w ten sposób: na Twoją relację z pieniędzmi możesz spojrzeć jak na więź z przyjacielem czy znajomość z kumplem.
Jak ona Ci się układa?
Co być odpowiedziała/odpowiedział, gdybym Cię teraz zapytała: „Jaka jest Twoja relacja z pieniędzmi?”
- unikasz tego tematu?
- wstydzisz się o tym mówić?
- a może pozbywasz się szybko swoich pieniędzy, jakby parzyły Cię w ręce…
- może nie potrafisz ich przy sobie zatrzymać
- może nie umiesz nimi zarządzać
- wręcz rozpływają Ci się w rękach, tak?
- a może boisz się ich mieć w nadmiarze, boisz się, że to Cię przerośnie?
Za każdym z tych powyższych przekonań stoi jakaś historia, którą uznajesz za swoją, być może „rodowa opowieść” o tym, czym w Twojej rodzinie były pieniądze – nieodkryta, zakopana pod powierzchnią przeszłości, ale wciąż jakoś prawdziwa dla Ciebie, co sprawia, że nie umiesz się wzbogacić, unikasz tematu pieniędzy, tracisz je lub cierpisz z powodu ich braku.
Głęboka praca nad uświadomieniem sobie tych przekonań i nad zrozumieniem, jaki tak naprawdę charakter ma Twoja relacja z pieniędzmi, przyniesie pozytywne zmiany w tym obszarze.
I na koniec: odpowiedz sobie na pytanie CZY CZUJESZ SIĘ BEZPIECZNA/BEZPIECZNY?
Czy zwyczajnie ufasz sama/sam sobie?
Czy ufasz światu, że poprowadzi Cię najwłaściwszą dla Ciebie drogą?
Czy tworzysz dla siebie otoczenie pełne bezpieczeństwa i spokoju?
Jeśli czujesz się bezpieczna/y, w harmonii ze sobą, Twoje pieniądze też to „poczują” i… zaczną płynąć w Twoją stronę!
Czy jesteś gotowa/gotów na przyjęcie pieniędzy?
Czy jesteś na nie otwarta/y?
Pieniądze to także odpowiedzialność.
Czy znajdujesz w sobie zgodę, żeby się nimi zająć?
Są różne powody, dla których odsuwamy od siebie kwestię wzięcia odpowiedzialności za własne pieniądze. Być może wciąż jeszcze patrzysz na nie oczami dziecka…
Czy jesteś gotowa/gotowy spojrzeć na nie i zająć się nimi jak osoba dorosła, z pełną odpowiedzialnością?
Czy jesteś gotowa, aby popatrzeć na nie jako dorosła?
Pieniądze lubią bezpieczne miejsce.
Każdy bank to zupełnie inna energia – inny system, inny sposób zarządzania pieniędzmi, inny styl komunikacji z klientami banku, inni ludzie. To, gdzie leżą Twoje pieniądze, ma ogromne znaczenie. Czy lubisz chodzić do swojego banku? Czy odpowiada Ci elektroniczny system obsługi Twojego konta?
Jeśli odpowiada Ci wszystko, co się z tym wiąże, Twoje pieniądze „poczują” tę energię i będzie im dobrze.
Jak widzisz, zagadnień związanych z tematyką pieniędzy jest cały worek!
Chętnie przyjrzę się razem z Tobą Twoim przekonaniom na ten temat, jeśli zapragniesz coś zmienić na lepsze w tej kwestii.