O mnie
Poznaj moją historię
Jeśli miałabym określić siebie i swoje życie w trzech słowach, wybrałabym takie słowa klucze:
różnorodność, zmiana i wolność.
Skok na głęboką wodę
Zmiany, zmiany, zmiany… Było ich w moim życiu trochę. Pierwszą z nich, naprawdę dla mnie przełomową, była decyzja o wyjeździe do Niemiec, do mojego przyszłego męża, w 2013 roku. Dla miłości zostawiłam ciekawą, satysfakcjonującą pracę, gdzie koordynowałam kontrakty zagraniczne w takich krajach jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Rosja czy Skandynawia. I nagle zastawiłam to wszystko, a także moich bliskich, wynajęłam swoje mieszkanie i wyjechałam na południe Niemiec, do miejscowości oddalonej ponad 1000 km od rodzinnego Wrocławia. I zdecydowałam się na to zupełnie bez znajomości języka niemieckiego.
Od osób z mojego otoczenia popłynęły głosy, że to szaleństwo, a zarazem wielka odwaga z mojej strony. Pewnie tak było. Ale właściwie w podejmowaniu ważnych i trudnych decyzji życiowych nigdy nie brakowało mi odwagi.
Musiałam zatem zmierzyć się z obawami moich bliskich, z krytyką, zdziwieniem i zaskoczeniem, ale jednocześnie od początku wiedziałam, że warto.
Są takie chwile w życiu – kluczowe momenty – kiedy wiesz, że nie możesz się już cofnąć. Twoje życie właśnie nabrało rozpędu, dokonała się ZMIANA, a Ty masz za zadanie podążać za tym. Musisz iść dalej.
Agnieszka Hölzer
mentorka, life coach, przewodniczka po świecie duszy
Coaching – czyli zwrot na ścieżce kariery
Byłam wtedy świeżo po ukończeniu studiów MBA, znałam biegle dwa języki obce, ale chciałam coś zmienić w swoim życiu zawodowym. Poczułam, że chcę pracować z ludźmi, wspierać ich w rozwoju, a praca w korporacji, za biurkiem, nie dawała takich możliwości.
Wtedy, już w Niemczech, trafiłam do prestiżowej akademii coachingu – Co-Active Training Institute w Heidelbergu.
Wybór ten okazał się właściwy i zaczęłam rozwijać się w pracy jako coach. Po kilku latach, kiedy mój niemiecki stał się wystarczająco biegły, zaproponowano mi współpracę w roli mentorki w programie rządowym dla emigrantek. Dzięki niemu wiele kobiet (wcześniej aktywnych na rynku zawodowym w swoich krajach) skorzystało z mentoringu mającego wspierać proces asymilacji i powrotu na rynek pracy. Projekt zakończył się ogromnym sukcesem – aż ok. 80% uczestniczek w krótkim czasie otrzymało pierwszą propozycję pracy. Po dwóch latach koordynowałam już ten program w całym regionie Karlsruhe. Była to dla mnie wspaniała przygoda i niezwykle inspirujące doświadczenie, które dało mi możliwość poznania wielu kultur i punktów widzenia, dzięki kontaktom z uczestniczkami z Rumunii, Włoch, Ukrainy, Chin, Indii czym Ameryki Południowej.
Szwajcaria = nowe wyzwania
I potem przyszedł czas na kolejną życiową zmianę, a zarazem kolejną przeprowadzkę… Z jednej strony mieliśmy za sobą cztery lata prowadzenia praktyki medycznej, na koncie mnóstwo zadowolonych klientów oraz cały zespół współpracowników, a z drugiej strony nie opuszczało nas marzenie, by dalej się rozwijać i spróbować osiąść w innym miejscu. Wybór padł na Szwajcarię.
W trakcie tej kolejnej przeprowadzki byłam już kobietą czterdziestoletnią, a do tego spodziewałam się pierwszego dziecka. Nasze otoczenie znów zareagowało podziwem i zaskoczeniem.
Po latach zrozumiałam, jak ważna jest dla mnie wolność.
To pewnie dlatego tak dużo podróżuję i prowadzę swój biznes w kolejnym już kraju.
Ale nie zawsze tak było…
Wciąż pamiętam siebie jako nieśmiałą i pełną kompleksów młodą dziewczynę, pochodzącą z małej wsi pod Wrocławiem. Dla mnie do tego przysłowiowego „wielkiego świata” prowadziła naprawdę długa droga. Jestem tu, gdzie jestem dzięki ogromnej sile determinacji.
Kiedy w 1999 roku opuściłam dom rodzinny i wyruszyłam na studia, zabrałam ze sobą symboliczny tobołek na drogę. Znajdowały się w nim różne rzeczy: zarówno te, które mnie obciążały i utrudniały drogę, jak i skarby, dzięki którym możliwy stawał się każdy kolejny krok.
Za mną wiele lat spędzonych na rozsupływaniu tego tobołka, mierzeniu się z prawdą o historii mojej rodziny, licznymi obciążeniami, trudnymi związkami i innymi relacjami, traumami na ciele i duszy.
Na szczęście znalazłam także w tym tobołku dobre wspomnienia, pozytywne historie i całe morze miłości. Pozwoliło mi to zaleczyć rany, uzdrowić siebie i iść dalej – także dla dobra innych.
Moja historia pokazuje, że można – pomimo lęku i braku przygotowania – zdecydować się na całkowitą zmianę warunków życiowych, czyli na tak zwany skok na głęboką wodę; że pomimo upływu lat i konieczności asymilacji w nowym kraju, można z powodzeniem stworzyć fundament dla nowej ścieżki kariery oraz że na zmiany i podejmowanie nowych wyzwań – nawet tych dużych – zawsze jest dobry czas.
Co za mną stoi?
wykształcenie / kursy / treningi
- ukończyłam filologię słowiańską na Uniwersytecie Wrocławskim (specjalizacja j. rosyjski)
- spędziłam jeden semestr na stypendium rządowym w Moskwie, w Państwowym Instytucie Języka Rosyjskiego im. Aleksandra Puszkina
- studia MBA w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu i Franklin University (Columbus, Ohio, USA)
- Co-Active Training Institute, Heidelberg, Niemcy
- Mistrzowski kurs Reiki (IV stopień)
- treningi personalne metodą Human Design
- ustawienia systemowe
- sesje regresingu
- praca własną metodą Tappingu EFT, Kronik Akaszy i wiele innych
- mentorka w niemieckim programie rządowym dla emigrantek (Karlsruhe)
- prelegentka na Festiwalu Rozwoju Osobistego dla Kobiet PROGRESSteron (Warszawa/Gdynia) – wykłady pt. „Jak odkryć swój talent i zostać kreatorką swojego życia”.
Przykłady z mojej praktyki
Kobieta, lat 72
Jest zrezygnowana, pozbawiona energii, ma problemy ze snem. Kilka lat temu, po wielu latach ciężkiej choroby, zmarł jej mąż. Podczas sesji kobieta po raz pierwszy dopuszcza do siebie smutek i żal związany z żałobą, dzieli się nim. Przynosi jej to wielką ulgę. Dostrzega, jak wiele energii kosztowało ją wspieranie męża w trakcie choroby, opieka nad nim. Przez wszystkie te lata w ogóle nie myślała o sobie, poświęcała sobie bardzo mało czasu.
Po kilku sesjach wyraźnie nadchodzi poprawa samopoczucia. Kobieta planuje swój wolny czas w ciekawy sposób, jest bardziej radosna i zauważa, że jej życie ma wartość.
Kobieta, lat 39
Dwójka dzieci, własny biznes – pozornie jej się wiedzie, jednak po bardziej wnikliwej analizie okazuje się, że kobieta wycenia swoje usługi bardzo nisko z obawy przed utratą klientów. Pomimo ciężkiej pracy, wielkiego wysiłku, jak wkłada w swoje życie zawodowe, wciąż brakuje jej pieniędzy. A do tego, wyczerpana ciężką pracą, musi jeszcze godzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym. W trakcie sesji przepracowujemy temat pieniędzy, docieramy do głębokich, negatywnych przekonań na temat pieniędzy, jakie moja klientka odziedziczyła po swojej babci, mamie i ogólnie po żeńskiej części rodu. Kobieta konfrontuje się z faktem, że zaniżanie wartości własnej pracy wynikało z głębokich lęków, z obawy, że jeżeli wyżej wyceni swoją pracę, klienci znikną.
Po kilku sesjach klientka decyduje się podnieść ceny swoich usług, odkrywa swoją wartość i płynące z niej siłę i moc. W którymś momencie podczas rozmowy z nowym klientem decyduje się podać wyższą stawkę – okazuje się, że klient akceptuje ją bez żadnych negocjacji. Kobieta nabiera przekonania, że to właściwa droga.