Doświadczenie depresji dotknęło mnie kilkakrotnie. W moim życiu wydarzyło się wiele trudnych, traumatycznych momentów, po których naprawdę z trudem przychodziło mi się podnieść.
Jednym z nich było odejście mojej teściowej.
Nagle, po krótkiej chorobie i kilku tygodniach śpiączki mama mojego męża opuściła ten świat.
Do końca miałam nadzieję, że wyjdzie z tego cało. Potrzebowaliśmy jej bardzo – dla wielu członków mojej niemieckiej rodziny była centralną postacią, a dla mnie wielką podporą i opoką, wzorem do naśladowania. Dzieliłyśmy wspólny los cudzoziemki mieszkającej w Niemczech.
Pewnego wieczoru otrzymaliśmy telefon ze szpitala, że jej stan się pogorszył i że musi być niezwłocznie operowana. Jak się wkrótce potem okazało, teściowa nie wróciła do zdrowia po tej operacji i chwilę później zmarła. Pozostawiono ją na oddziale i pozwolono nam się z nią pożegnać. Przybyła cała rodzina, nawet siostra teściowej mieszkająca w USA – czuwaliśmy przy niej w jej ostatnich dniach i z bólem serca obserwowaliśmy, jak powoli uchodzi z niej życie…
Nie byłam przygotowana na to doświadczenie. Jednocześnie przeżycia związane z nagłym odejściem mojej teściowej uruchomiły we mnie traumatyczne zapisy z przeszłości, co sprawiło, że powoli zaczęłam zapadać się w sobie. Do tego doszły konflikty rodzinne, które rozgorzały po śmierci teściowej – atmosfera wzajemnych oskarżeń i brak wsparcia ze strony innych członków rodziny jeszcze bardziej pogłębiły mój stan rozpaczy. W tamtym czasie jedynym oparciem był dla mnie mój mąż, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że potrzebuję profesjonalnej pomocy.
Dzięki temu, że zdecydowałam się przepracować to trudne doświadczenie ze specjalistą, myślę, że o wiele szybciej doszłam do siebie i stłumiłam depresję w zalążku. Dobrze wiem, że są w życiu takie chwile, kiedy nieodzowna staje się ingerencja kogoś z zewnątrz, kto umiejętnie przeprowadzi nas przez trudne doświadczenie, potrzyma za rękę – dosłownie i w przenośni – abyśmy mogli szybciej uporać się z trudnymi emocjami i nie rozsypali się po drodze. W takich chwilach bowiem nasze poczucie własnej wartości leci na łeb na szyję i często potrzeba wiele czasu, aby powrócić do stanu równowagi – mentalnie, w ciele i w duszy.
Bardzo często, dzięki odpowiedniej opiece specjalisty, takie stany udaje się odpowiednio szybko zażegnać i nie dopuścić do tego, żeby przerodziły się w stan przewlekły lub naprawdę głęboką depresję.